Ostatnio ktoś skomentował pod jednym z naszych wpisów na temat motywacji do inwestowania, że „zamiast inwestować w nieruchomości lepiej uzyskać dodatkowe wykształcenie i dostać wyższą pensję – pieniądze pewniejsze niż z inwestycji w nieruchomości”.

Zgadzamy się, że inwestycja w siebie to zawsze dobra inwestycja, szczególnie jeśli rzeczywiście kochasz swoją pracę i chcesz się w swojej branży rozwijać. Tak się składa, że my kochamy nieruchomości i zarabiamy z nich pieniądze, o których na etacie mogłybyśmy tylko pomarzyć. Obie mamy wyższe wykształcenie z dobrych uczelni i różne podyplomowe kwalifikacje. Jednak żadna z nas nie chce pracować na etacie za „pewniejsze pieniądze”.

Dlaczego? Dlatego, że prowadząc biznesy i inwestując, nie wymieniamy naszego najcenniejszego zasobu, czyli czasu na pieniądz. Nasz dochód jest niezależny od liczby włożonych godzin.

Pozostaje jeszcze kwestia, czy pieniądze na etacie są rzeczywiście pewniejsze. No bo przecież nawet przy świetnych kwalifikacjach, praca nie jest gwarantowana. Twój etat jest tylko na tyle pewny, na ile pewny jest biznes Twojego szefa. A wiadomo, jak to w biznesie – zmiana koniunktury może czasem przewrócić nawet najpewniejszego giganta. Jeśli sięgniesz pamięcią, to na pewno będziesz w stanie znaleźć przykłady ogromnych spółek ze świetną renomą, które splajtowały. Czasem nie tylko poszczególne spółki, ale i całe sektory gospodarki upadały i setki lub nawet tysiące ludzi traciły „bezpieczną” pracę. Zresztą, nawet inwestycja w kwalifikacje jest dziś średnio pewna – bo w związku z ekspresowym tempem rozwoju technologii – kwalifikacje po prostu się dewaluują w zastraszającym tempie. Doświadczenie i praktyka są dziś w cenie o wiele bardziej niż formalny „papier”.

Wracając do tego, czy inwestycja w nieruchomości jest taka niepewna, to musimy zaznaczyć, że akurat nie inwestujemy spekulacyjnie. Nie kupujemy nieruchomości z myślą o tym, że nasze zyski przyjdą ze wzrostu wartości inwestycji wywołanej jakimiś zewnętrznymi czynnikami. Raczej koncentrujemy się na bezpiecznych, wiecznie zielonych strategiach, z których mamy z góry określony przepływ gotówki, jak na przykład najem na długi termin.

Możesz zarzucić nam, że: „Nie ma bezpiecznych strategii, bo każda inwestycja poza lokatą bankową lub obligacjami skarbowymi jest ryzykowna”. To prawda, zawsze w biznesie i inwestycjach jest pewne ryzyko, ale czy w życiu nie ma ryzyka? Ryzykujesz, wychodząc za mąż czy żeniąc się – bo może okazać się, że Twój partner lub partnerka życiowa wywinie Ci jakiś numer, odejdzie od Ciebie albo Cię zdradzi. Ryzykujesz, decydując się na dzieci – bo nigdy nie masz gwarancji, że urodzą się zdrowe i że wychowasz je na dobrych ludzi. Ryzykujesz, nawet wsiadając w samochód – bo statystyki dotyczące wypadków na drodze są zastraszające.

Mimo wszystko – podejmujesz to „ryzyko”. No bo w każdym z tych przypadków nagroda jest po prostu wyższa niż to potencjalne ryzyko. Podobnie jest w nieruchomościach – jest pewne ryzyko, ale właśnie po to przygotowujemy szkolenia, żeby nauczyć Cię jak je szacować i minimalizować oraz jak wybierać te strategie, które wpisują się w Twój profil ryzyka. No bo na przykład najem na długi termin jest obarczony bardzo małym ryzykiem, podczas gdy spekulacyjny zakup przysłowiowej dziury w ziemi na górce to przepis na katastrofę.

Wracając do lokat, to problem z nimi jest tylko taki, że one tak naprawdę nie zarabiają, bo inflacja zjada potencjalny zysk. Może i są pewne tylko co z tego, jak nie przynoszą dochodu? To przecież lepiej nawet wydać te pieniądze, pojechać na dobre wakacje i mieć przynajmniej jakąś przyjemność dla siebie niż dawać je obcemu bankowi do obracania przez rok swoje pieniądze praktycznie nic z tego nie mieć na plusie. Nawet jeśli znajdziesz tzw. dobrą lokatę z oprocentowaniem 3-4% w skali roku, to ten zysk nijak się ma do inwestycji w nieruchomości, gdzie całkiem przeciętne zyski to od 7% do nawet 40% w skali roku. Zatem, jaki sens jest inwestować w edukację, która ma mi dać zysk na poziomie 3-4%, skoro mogę poświęcić ten sam czas i pieniądze, by nauczyć się bardziej intratnych strategii?

Notabene ta sama osoba, która zasugerowała, że inwestycja w kwalifikacje jest pewniejsza, wyraziła też pogląd, że „»zwykły Kowalski« nie powinien zarabiać na ryzykownym obracaniu kapitałem, ale na pracy i to właśnie dlatego lepiej jest inwestować we własne wykształcenie”.

Nie sposób nie zgodzić się z tym, że warto się kształcić. Bo kiedy taki „zwykły” Kowalski zainwestuje w swoje wykształcenie związane z finansami i inwestowaniem, to przestanie być „zwykłym” Kowalskim. Stanie się wykształconym Kowalskim, który spokojnie da sobie radę na rynku nieruchomości, w biznesie czy na giełdzie. W dzisiejszych czasach wiedza jest dostępna dla wszystkich, którzy chcą ja posiąść. Każdy ma prawo inwestować i rozwijać się w takim kierunki, jakim chce. Naszą misją jest szerzenie edukacji na temat inwestowania, aby dać zwykłym i niezwykłym „Kowalskim” możliwość samodzielnego zadecydowania, w jaki sposób chcą zarabiać na życie.

 

Notka o autorkach