„Ewidentnie rozdzieliłam pasję od formy zarobkowej. Mój umysł zaczął racjonalizować moje wybory, a prawda jest taka, że w systemie MLM realizowałam czyjeś pasje, a nie swoje. Czas uciekał, a ja popadałam w coraz to większą frustrację i brak satysfakcji z tego, co robię.”
— o pracy z pasją i zawodowym wypaleniu pisze Marta Baczewska-Golik.
Kiedyś myślałam, że praca z pasją jest przereklamowana. Mój tok myślenia był taki:
Pasja nie może być pracą! → Jeżeli pasja stanie się pracą, to przestanie być pasją! → Najlepiej byłoby wypracować na czymś dochód pasywny, po to, by móc bez końca później realizować swoją pasję!
Owszem, słyszałam zdanie: uczyń z pasji pracę, a nigdy nie będziesz pracować, jednak za cholerę nie byłam w stanie zobaczyć w moich młodzieńczych pasjach pieniędzy! Patrzyłam na ludzi, którzy życie poświęcili koniom, ale nie znałam nikogo, kto by się na tym dorobił kokosów.
Prowadziłam kawiarnię iście z dziecięcą pasją. Okazała się cudownym czasem, ale totalną porażką finansową.
Udzielałam kredytów i owszem, można było zarobić w miarę dobrze, ale pasji tam nie dostrzegłam.
Rozpoczęłam pracę w biurze nieruchomości i coś jakby zatrybiło, ale w międzyczasie zaangażowałam się w system typu MLM i tam niestety dałam się poddać manipulacji, bo uwierzyłam, że kiedy wypracuję „dochód pasywny” – czytaj – zbuduję odpowiednie struktury sprzedażowe, to dopiero wtedy będę mogła realizować swoje pasje!
Ewidentnie rozdzieliłam pasję od formy zarobkowej. Mój umysł zaczął racjonalizować moje wybory, a prawda jest taka, że w systemie MLM realizowałam czyjeś pasje, a nie swoje. Czas uciekał, a ja popadałam w coraz to większą frustrację i brak satysfakcji z tego, co robię.
Zaczęłam się zastanawiać, co robię źle. Oczywiście najłatwiej wtedy uderzać we własne poczucie wartości. „Jesteś po prostu beznadziejna – nie potrafisz osiągnąć wyznaczonego celu” – mówiłam sobie, kiedy mijał kolejny rok, a ja się z miejsca nie ruszyłam.
To był najgorszy czas w moim życiu. Brak oczekiwanych efektów skutecznie zabijał mnie od środka. Nie byłam w stanie zauważyć, że próbuję zrobić na siłę biznes, który zupełnie nie jest mój. Moja wizjonerska osobowość po prostu się dusiła, bo nie pozwalano jej rozkwitnąć.
Byłam ograniczona przez system, liderów, i firmę, na którą nie miałam zupełnie żadnego wpływu. Brakowało tam tego, co ja potrzebuje do życia jak tlenu: miejsca na własną kreację!
W dodatku te wszystkie niuanse międzyludzkie… to mnie dobijało, bo uwielbiam jasne i przejrzyste relacje, sytuacje, w których nikt niczego przed nikim nie ukrywa, gdzie nie muszę się niczego domyślać, ani kazać domyślać innym.
Dałam się zapędzić w kozi róg. Mentalnie nie potrafiłam się z tego wyrwać, bo nałożyłam sobie sama kajdany, których nie potrafiłam zerwać. Na szczęście się ocknęłam w porę. Wyjechałam na blisko 2-miesięczny urlop i po powrocie rzuciłam MLM. Tak po prostu powiedziałam KONIEC.
Dlaczego o tym piszę?
Są ku temu 2 ważne powody. Pierwszy z nich nazywa się manipulacja, a drugi życie bez celu. Oba wiążą się z tym, że tracisz pasję do swojego życia, do tego, co robisz. Zaczynasz odczuwać, że coś jest nie tak, ale nie rozumiesz co.
Manipulacja może odbywać się na wielu poziomach. Najbardziej perfidna jest wtedy, kiedy pod wpływem różnych wydarzeń, informacji, ludzi zaczynasz zmieniać swoją postawę. Zaczynasz wierzyć, że to twoje nowe postrzeganie świata jest „twoim postrzeganiem rzeczywistości”, a tak naprawdę nie jest. To jest moment, w którym nie zauważasz, nawet kiedy ktoś podkłada Ci swoją wizję świata, a ponieważ tego nie zauważasz, Twój umysł zaczyna ją postrzegać jako coś „swojego”.
Wchodzisz w to. Coraz głębiej i głębiej, podczas gdy twoje prawdziwe pragnienia, gdzieś jakby się chowają, zaczynają mieć mniejsze znaczenie. Można w tym naprawdę się pogubić. Z czasem zaczynasz realizować czyjeś pomysły, a o swoich zupełnie zapominasz i najgorsze jest to, że robisz to nieświadomie. Zupełnie nie widzisz, że jesteś w pułapce.
Jednak to, co skrzętnie ukryłaś, czasem gdzieś się przebija. Niczym taki cieniutki głosik. Próbujesz go lekceważyć, zagłuszać, ale on gdzieś tam się tli. Po pewnym czasie stajesz się coraz bardziej apatyczna. Twoje życie zaczyna tracić sens i właściwie to nie wiesz już, po co przyszłaś na ten świat.
Ten stan często prowadzi do głębokich frustracji, wypalenia zawodowego, depresji lub problemów z poczuciem własnej wartości. Bo jak długo będziesz tkwić w miejscu, które nie wzbudza w Tobie pasji, tak długo będziesz podważać własną wartość.
Dlatego powstaje pytanie, czy Ty siebie wzmacniasz codziennie, czy krzywdzisz, zmuszając siebie samą do robienia rzeczy, których tak naprawdę wcale nie chcesz robić?
Realizując codziennie czyjeś pasje, nie znajdując w nich miejsca na realizacje siebie, tak naprawdę krzywdzisz się sama. Więc nie dziw się, że masz mało wiary w siebie, że tak trudno Ci pokochać samą siebie, bo naprawdę ciężko jest kochać kogoś, kto rani się każdego dnia…
Dobra wiadomość jest taka, że to można zmienić. Jestem tego przykładem. I wiesz co? Wcale to nie jest takie trudne, jak Ci się wydaje. U mnie podziałała terapia totalnego odcięcia od środowiska, które mnie od siebie uzależniało mentalnie. To był długi proces.
Najpierw były wyrzuty sumienia, że zostawiam zespół, później jakaś taka pustka, no bo co dalej? Ale czas leczy rany. Układa wszystko na nowo. Powoli wracasz do siebie. Zaczynasz podejmować własne decyzje. Próbować i testować.
Ja wróciłam do nieruchomości, bo niby w nich tkwiłam, ale system zupełnie mnie mentalnie od nich odciął. Na nowo odkrywałam radość z robienia transakcji, czy dreszczyk emocji związany z różnymi przebojami.
Powoli, krok po kroku odzyskałam swoją radość i pasję do tego, co robię. Dziś wiem, że to była jedna z najtrudniejszych mentalnie decyzji, jakie podjęłam, ale najlepsza. Zdecydowanie warto się z tym zmierzyć i zacząć żyć własnymi życiem, rozwijać własną pasję, rozkochać się w życiu i w sobie na nowo.
PS. Do wszystkich, którzy jakikolwiek zajmowali się jakimkolwiek biznesem MLM. Ten wpis nie ma na celu uderzać w Ciebie czy w firmę, w której pracujesz. To jest wpis o tym, żeby robić to, do czego zostaliśmy powołani, przychodząc na ten świat. Jeżeli Ty czujesz, że firma, z jaką współpracujesz, daje Ci spełnienie to SUPER! Naprawdę nie musisz nic zmieniać. Mnie się takie wypalenie akurat przydarzyło w firmie MLM, a to może się zdarzyć w każdej innej firmie czy organizacji.
Notka o autorze
Marta Baczewska-Golik
Podcasterka, włacicielka biura nieruchomości, inwestorka.
W branży od 2008 roku. W tym czasie obróciła nieruchomościami o wartości kilkudziesięciu milionów zł. Najem na doby robiła wtedy, kiedy jeszcze airbnb nie istniało, a booking wysyłał fax z potwierdzeniem rezerwacji Bogaty wachlarz własnych i jej klientów doświadczeń dziś pozwala jej dostrzegać na rynku trendy, okazje i dobre inwestycje.
Pracowała na rynku w kryzysie i na tzw. górce. Wie dokładnie jak szybko i skutecznie sprzedawać nieruchomości niezależnie od sytuacji na rynku. Opanowała do perfekcji przygotowanie nieruchomości do sprzedaży i prowadzenie procesu sprzedaży tak, aby uzyskało wyższą cenę niż ofertowa.